jaki antywirus pod Debiana?

Tematy związane z oprogramowaniem, instalacją, konfiguracją
Awatar użytkownika
ilin
Senior Member
Posty: 2292
Rejestracja: 26 sierpnia 2007, 11:54
Lokalizacja: PRLu

Post autor: ilin »

nie możemy również zapominać o tych (np. znajomych, czasem bliskich), którzy korzystają z okienek, a często również z naszych "usług" typu np. korekta zdjęcia, pomoc w napisaniu czy prawidłowym sformatowaniu pracy dyplomowej
To ich problem że używają windowsa nie twój. :)

Avast pewnie ma jakieś pliki konfiguracyjne więc je wywal.
A4070230
Posty: 89
Rejestracja: 15 czerwca 2008, 17:05
Lokalizacja: Połaniec

Post autor: A4070230 »

ilin pisze:To ich problem że używają windowsa nie twój. :)
Pewnie co najmniej tak by to kiedyś skomentowano. Naprawdę myślisz w ten sposób? Czy byłbyś tego samego zdania, gdyby sprzątaczka pracująca tam gdzie spędzasz pół dnia (uczelnia, miejsce pracy - nie istotne) nie założyła do pojemnika papieru toaletowego? Czy na pewno pomyślałbyś wtedy, że to tylko ,,Twój problem'', bo sobie go ze sobą nie wziąłeś?
Egoizm...
Awatar użytkownika
ilin
Senior Member
Posty: 2292
Rejestracja: 26 sierpnia 2007, 11:54
Lokalizacja: PRLu

Post autor: ilin »

Widzisz Ty im wirusa nie wlepisz.
Co najwyżej od nich przyniesiesz i po obroobieniu pliku im wrócisz.

Antywir na desktopie w linuksie jest zbędny a nawet szkodliwy po pożera jakieś tam zasoby kompa.

Czas zmienić sposób myślenia przy używaniu linuxa.
Zresztą świata nie zbawisz co najwyżej sobie roboty narobisz a nikt Ci za to nie podziękuje.
Awatar użytkownika
Katiusha
Beginner
Posty: 368
Rejestracja: 23 lipca 2008, 23:47
Lokalizacja: Z repo :P

Post autor: Katiusha »

A4070230 pisze:Ściągam plik tar.bz, rozpakowuję, ale już po wydaniu polecenia

Kod:
./confiture

"wyskakuje" błąd, brak jakichś... bibliotek.
Konfiture, to sobie możesz zjeść, a nie smarować nią paczki w Debianie. ;D

Kod: Zaznacz cały

./configure
kazek31 zacznij na tym forum od działu Dla Początkujących
Poza tym w Debianie wystarczy firewall który notabene JUŻ MASZ w postaci iptables zainstalowany razem z jądrem systemu.
Możesz sobie ewentualnie zainstalować na niego nakładke graficzną aby otwierać lub zamykać porty które potrzebujesz.
Ja używam Guarddog'a, ale jest jeszcze kilka innych nakładek.
Znajdziesz je po wpisaniu w konsoli polecenia:

Kod: Zaznacz cały

apt-cache search firewall
A4070230
Posty: 89
Rejestracja: 15 czerwca 2008, 17:05
Lokalizacja: Połaniec

Post autor: A4070230 »

Katiusha pisze:Konfiture, to sobie możesz zjeść, a nie smarować nią paczki w Debianie.
Tak, a gdzie tu paczka *.deb bo w tym *.tar.bz tego nie było?
To jest normalnie, spakowany instalator.
Proponuję pobrać, rozpakować, a potem dyskutować.

Dodane:
ilin pisze:Widzisz Ty im wirusa nie wlepisz.
Co najwyżej od nich przyniesiesz i po obrobieniu pliku im wrócisz.
A i owszem - "wlepię". Już się to kiedyś przytrafiło, na szczęście tylko wykryto i usunięto.
Otóż, jak się okazuje, wirusy "dla Windows" włażą również do Linuksa... i czekają, i tak czekał ten, o którym mówię (dla jasności - to był trojan), włożyłem pena, zgrałem pliki dla kolegi, włożyłem pena u niego. Dobrze, że miał "mocnego" antywirusa.
giaur
Member
Posty: 1915
Rejestracja: 25 maja 2007, 22:16

Post autor: giaur »

Zgadzam sie z kolegą @fnmirk. Nie ma sensu "robić dobrze" innym własnym kosztem. Jeżeli dostaniesz od kogos pena z wirusem np. pracą lub zdjęciem do poprawienia, to po zrobieniu tego co masz zrobić co najwyżej oddasz mu pena z nową zawartością i tym samym wirusem i nie bedziesz nawet o tym wiedzieć. Jeżeli ktoś woli windowsa i wirusy to ok - ja nie mam zamiaru sobie obciążać kompa szukaczem windowsowych wirusów
beta1
Beginner
Posty: 131
Rejestracja: 27 kwietnia 2008, 09:42

Post autor: beta1 »

A4070230 pisze: Odinstalowałem go więc i po poszukiwaniach m.in na forum postanowiłem zainstalować Clamav. Poszło bez problemów, bo to przecież z repozytoriów... okazało się jednak, że wersja w repo jest stara i woła o nową,
Słyszałes już kiedyś o debian-volatile
fnmirk
Senior Member
Posty: 8321
Rejestracja: 03 grudnia 2007, 06:37

Post autor: fnmirk »

giaur, wydaje mi się, że przypisujesz mi wypowiedź ilina?
pavbaranov
Senior Member
Posty: 2156
Rejestracja: 29 lipca 2007, 18:06

Post autor: pavbaranov »

A4070230 pisze:I tylko w tym ostatnim zdaniu masz rację. I nie chodzi tylko o serwery mailowe czy inne komercje, nie możemy również zapominać o tych (np. znajomych, czasem bliskich), którzy korzystają z okienek, a często również z naszych ,,usług'' typu np. korekta zdjęcia, pomoc w napisaniu czy prawidłowym sformatowaniu pracy dyplomowej itd., itp.
Czyżby? Rozumiem, że korzystasz z tego systemu dostatecznie długo by mieć wypracowane swoje zdanie sprowadzające się do stwierdzenia: w linuksie programy antywirusowe wykorzystuje się dokładnie tak samo jak w windows (do tego sprowadza się bowiem Twoje twierdzenie).
Nieistotne. Skoro na gwałt potrzebujesz to sobie zainstaluj, najlepiej od - jak to ktoś powiedział - pewnej firmy na K., albowiem od niej co jakiś czas pochodzą alerty stwierdzające, że wszystkie linuksy, uniksy, bsd nagle są zagrożone i tylko dzięki instalacji ich oprogramowania można sobie z tym poradzić. Jeśli jednak chwilę poświęcisz linuksowi, to pewnie - stosując antywirusa do tego, co chcesz - będziesz go jednak stosować inaczej, sprawdzając po prostu nośnik po przeniesieniu plików dla kogoś pracującego na Windowsie. Może się okazać również, że najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie ze skanerów on-line.
Natomiast za diabła nie jestem w stanie zrozumieć tego:
A4070230 pisze:postanowiłem zainstalować Clamav. Poszło bez problemów, bo to przecież z repozytoriów... Okazało się jednak, że wersja w repozytorium jest stara i woła o nową, tę nową (0.96) można sobie zainstalować ręcznie
Co to znaczy, że zainstalowana wersja z repozytorium woła o nową wersję? Czy chodzi Ci o to, że system informuje, że jest dostępna nowsza wersja? Jeśli tak, to spokojnie możesz się tym nie przejmować, a jedynie zainstalować aktualne bazy danych wirusów.
Już bez cytatu - skoro odinstalowałeś Avasta, to go odinstalowałeś włącznie z informacją, którą wcześniej podałeś (tzn. klucz). Czego Ty chcesz po ponownej instalacji? By system trzymał jakieś dane o jakimś programie, pochodzącym zresztą spoza dystrybucji, na wypadek, gdy przyjdzie Ci ochota ponownej instalacji?
Avast ma tę przypadłość, że po jakimś czasie (nie pamiętam, info na stronie) używania po prostu wyłącza się i trzeba go ponownie rejestrować.
ClamAV możesz sobie skompilować, jednak jak widać trzeba sięgnąć po nieco więcej informacji na temat kompilacji tego programu niż jedynie wynikające z pliku INSTALL dostarczanego wraz ze źródłami i skoro program wymaga jakichś innych bibliotek, to... albo mu je dostarczyć, albo jednak nie. Zwróć uwagę na fakt, że korzystasz z Lenny. Tutaj najlepszym wyjściem jest pozostanie przy wersjach dostarczanych wraz z systemem tak długo jak się da. Nie ma znaczenia, czy masz w systemie debianową wersję 0.94, czy clamavową 0.96, zwłaszcza, że nie wiem, czy wersje te i na ile różnią się od siebie (to, że "numerek" jest inny ma niewielkie znaczenie), a nie chce mi się szukać. Instaluj po prostu nowe sygnaturki i tyle.
Przy okazji - jak wstukasz w google'u, że potrzebujesz informacji o antywirusach na linuksa dostaniesz tak ich zestawienie, jak i krótkie recenzje zawarte w jakimś artykule.
beta1 pisze:Słyszałes już kiedyś o debian-volatile
Też mu się będzie "darł", że jest dostępna nowa wersja clamav, albowiem na DV jest 0.95 i znów nie będzie zadowolony ;)
tmy123
Beginner
Posty: 144
Rejestracja: 18 kwietnia 2008, 19:43

Post autor: tmy123 »

A4070230 pisze: ...Dlaczego z Clamav jest taki problem? Dlaczego w repozytorium jest stara wersja, która domaga się nowszej. Podobno wpisując:

Kod: Zaznacz cały

aptitude update
aktualizuję system, podobno uruchamiający się automatycznie manager aktualizacji, aktualizuje system. Tylko dlaczego aktualizacja nie obejmuje aktualnych wersji?
A zrobiłeś w ogóle

Kod: Zaznacz cały

aptitude dist-upgrade
?

Doczytałem, że masz wersję lenny. To dodaj repozytoria z testing, skonfiguruj /etc/apt/preferences i będziesz mial wersję 0.95.3 . Zawsze nowsza.
A i owszem - "wlepię". Już się to kiedyś przytrafiło, na szczęście tylko wykryto i usunięto.
Otóż, jak się okazuje, wirusy "dla Windows" włażą również do Linuksa... i czekają, i tak czekał ten, o którym mówię (dla jasności - to był trojan), włożyłem pena, zgrałem pliki dla kolegi, włożyłem pena u niego. Dobrze, że miał "mocnego" antywirusa.
Jakoś mi się wierzyć nie chce. Wirus windowsowy, najczęściej *.exe nie "uaktywni" ci się pod linuksem... Prędzej miałeś go na penie wcześniej i dopiero u kolegi został wykryty.
ODPOWIEDZ