A4070230 pisze:I tylko w tym ostatnim zdaniu masz rację. I nie chodzi tylko o serwery mailowe czy inne komercje, nie możemy również zapominać o tych (np. znajomych, czasem bliskich), którzy korzystają z okienek, a często również z naszych ,,usług'' typu np. korekta zdjęcia, pomoc w napisaniu czy prawidłowym sformatowaniu pracy dyplomowej itd., itp.
Czyżby? Rozumiem, że korzystasz z tego systemu dostatecznie długo by mieć wypracowane swoje zdanie sprowadzające się do stwierdzenia: w linuksie programy antywirusowe wykorzystuje się dokładnie tak samo jak w windows (do tego sprowadza się bowiem Twoje twierdzenie).
Nieistotne. Skoro na gwałt potrzebujesz to sobie zainstaluj, najlepiej od - jak to ktoś powiedział - pewnej firmy na K., albowiem od niej co jakiś czas pochodzą alerty stwierdzające, że wszystkie linuksy, uniksy, bsd nagle są zagrożone i tylko dzięki instalacji ich oprogramowania można sobie z tym poradzić. Jeśli jednak chwilę poświęcisz linuksowi, to pewnie - stosując antywirusa do tego, co chcesz - będziesz go jednak stosować inaczej, sprawdzając po prostu nośnik po przeniesieniu plików dla kogoś pracującego na Windowsie. Może się okazać również, że najlepszym rozwiązaniem jest korzystanie ze skanerów on-line.
Natomiast za diabła nie jestem w stanie zrozumieć tego:
A4070230 pisze:postanowiłem zainstalować Clamav. Poszło bez problemów, bo to przecież z repozytoriów... Okazało się jednak, że wersja w repozytorium jest stara i woła o nową, tę nową (0.96) można sobie zainstalować ręcznie
Co to znaczy, że zainstalowana wersja z repozytorium woła o nową wersję? Czy chodzi Ci o to, że system informuje, że jest dostępna nowsza wersja? Jeśli tak, to spokojnie możesz się tym nie przejmować, a jedynie zainstalować aktualne bazy danych wirusów.
Już bez cytatu - skoro odinstalowałeś Avasta, to go odinstalowałeś włącznie z informacją, którą wcześniej podałeś (tzn. klucz). Czego Ty chcesz po ponownej instalacji? By system trzymał jakieś dane o jakimś programie, pochodzącym zresztą spoza dystrybucji, na wypadek, gdy przyjdzie Ci ochota ponownej instalacji?
Avast ma tę przypadłość, że po jakimś czasie (nie pamiętam, info na stronie) używania po prostu wyłącza się i trzeba go ponownie rejestrować.
ClamAV możesz sobie skompilować, jednak jak widać trzeba sięgnąć po nieco więcej informacji na temat kompilacji tego programu niż jedynie wynikające z pliku INSTALL dostarczanego wraz ze źródłami i skoro program wymaga jakichś innych bibliotek, to... albo mu je dostarczyć, albo jednak nie. Zwróć uwagę na fakt, że korzystasz z Lenny. Tutaj najlepszym wyjściem jest pozostanie przy wersjach dostarczanych wraz z systemem tak długo jak się da. Nie ma znaczenia, czy masz w systemie debianową wersję 0.94, czy clamavową 0.96, zwłaszcza, że nie wiem, czy wersje te i na ile różnią się od siebie (to, że "numerek" jest inny ma niewielkie znaczenie), a nie chce mi się szukać. Instaluj po prostu nowe sygnaturki i tyle.
Przy okazji - jak wstukasz w google'u, że potrzebujesz informacji o antywirusach na linuksa dostaniesz tak ich zestawienie, jak i krótkie recenzje zawarte w jakimś artykule.
Też mu się będzie "darł", że jest dostępna nowa wersja clamav, albowiem na DV jest 0.95 i znów nie będzie zadowolony
