było już multum takich tematów, kiedyś różnica była w dzaiałaniu programów dziś to jedynie różnica w usability:
Póki używasz tych programów z linii poleceń
to różnica do
jest znikoma. Całość komend masz opisaną w pomocy z lini poleceń.
Ale jeśli wbijesz samo
to zaczyna się inna rozmowa. Konsolowy odpowiednik klikanego programu, z wieloma zaawansowanymi funkcjami. Wygoda w rozwiązywwaniu zależności, w regulacji czy instalujesz pakiety polecane, sugerowane itp. Do tego łatwe czyszczenie archiwum pakietów (jak instalujesz coś z repo to pobierasz pakiet i po instalacji taka paczka deb zalega Ci na dysku). Bardzo wygodne jest też, że możesz zapalnować wszystkie czynności, wyjść z aptitude a po ponownym uruchomieniu dopiero nakazać aptitude wykonanie tych czynności. Np. wiesz, że zajmiesz 500 MB na dysku instalując programy a nie jesteś pwny, czy masz tyle miejsca. Spokojnie wychodzisz z aptitude, robisz porządek na dysku, potem ponownie odpalasz aptitude a on pamięta, co chcesz zainstalować i z jakimi rozwiązaniami dotyczącymi zależności.
Szczególnie przydaje się to jak nie używasz X-ów.
W zamian za to, kiedy posadzą Ciebie przed Ubuntu / Knoppixem - czymkolwiek debianopochodnym to nie pamietasz żadnych komend. Nie zawsze opłaca się dociągać aptitude. Jeśli rozmawiasz z użytkownikami innych dystrybucji usłyszysz "jak w apt-get" zamiast odesłania do aptitude. Będziesz musiał wziąć poprawkę, że pytasz się o rozwiązania, jak dla użytkowników graficznych nakładek na instalator. Najlepiej nie przyznawaj się, że używałeś Debiana, bo tylko otrzymasz porcje złośliwości.
Faktycznie niemal każda dystrybucja ma jakies narzędzie działające jak
(to doinstalowuje jeną paczkę ze ścieżki, znajdziesz to jako
lub
w innych dystrybucjach. Wiele dystrybucji ma coś, co działa jak apt. Ale takie zaawansowane narzędzia pseudograficzne jak aptitude to rzadkie rozwiązanie. Częściej dostaniesz podobną funkcjonalność w Xowym pseudomanagerze pakietów typu Synaptic.
Ja używam aptitude i dpkg, bo lubię wygodę ale przy każdym spotkaniu z systemem innym niż Debian muszę ponosić konsekwencje przyzwyczajenia się do tak wygodnego narzędzia.