Menel: Ja wyznaję taką prostą i logiczną moim zdaniem zasadę: Jeśli coś da się zrobić
szybciej/intuicyjniej (czyli np. bez szukania w dokumentacji polecenia) albo nawet korzystania z man_polecenie to korzystam ze sposobu intuicyjnego.
Tak samo dobieram oprogramowanie (maksymalnie intuicyjne i w miarę potrzeb konfigurowalne). To jest po prostu oszczędzanie zasobów pamięciowych w mojej głowie. Przypominanie sobie polecenia terminala to czubek góry lodowej. Trzeba też pamiętać co danym poleceniem uzyskam. A co jeśli man jest po angielsku a ja ang. ani w ząb? Mam się nauczyć tego języka specjalnie pod Linuksa/Debiana?

Translator pomocny ale czasem nie do końca. Tak, tak zaraz ktoś napisze, że w dzisiejszych czasach ten język to podstawa. Tylko, że ja jestem na to za stary.Za dużo czasu pochłania mi komputer, więc jakąś hierarchię priorytetów trzeba przyjąć. Wiem z doświadczenia (a wiele na kompie robię i robiłem), że owszem wiedza się kumuluje ale część umyka z pamięci gdy dawno nie robiłem czegoś. Wystarczy że umknie jeden szczegół i klapa. Dlatego notuję, robię screeny jak do czegoś dochodziłem w danym programie. Jakie metody stosowałem itd. Weźmy za przykład skrypty Avisynth przy edycji wideo. Można wiele tam zrobić. Konfigurowalność ogromna. Jednak jak mam na boku program w którym sobie mogę zrobić dokładnie to samo metodą intuicyjną kilkoma kliknięciami, to wybór dla mnie jest oczywisty. Po prostu czasami jest więcej wklepywania z klawiatury, wklejania, przypominania co dana funkcja robi. Nie zawsze też ten ogrom możliwości konfiguracji jest potrzebny. Jak nie mam alternatywy, ok. trudno.
To nie takie proste (przejście na mint. ubuntu itp.). Za intuicyjnością idą też inne sprawy tj. stabilność systemu np.Interesuje mnie rozwiązanie po środku: W miarę klikalny Debian. Skoro jest tak elastyczny, to można sobie zrobić klikalność tam gdzie chcemy (a nie wszędzie).
A gdybyś nie przypiął systemd, to co by się stało? wskoczył By Ci zamiast sysv?
Ja nawet nie wiem, który z nich mam

Nie wiem też gdzie szukać polecenia na dysku by to sprawdzić.
jack9: Nie da się przekonać nikogo do przesadnych działań, nie do samego Linuksa.
Już poznałem wiele nowości i wiele jeszcze poznam (wcale nie skreślam Linuksa a nawet Debiana)
ale jak wspomniałem nie ma co popadać w przesadę albo w przesadny zachwyt nad Linuksem.
klavierkrk: Ja myślę, że bez notatek się nie obejdzie przy Linuksie. Kwestia tylko dobrego ich
zarządzania.
Łatwo o bałagan. Ja zapisuję ostatnio do pdf strony www z poradami. Potem tylko kopiuję polecenia.
Mam przy tym polskie opisy co one robią.
Mało jest manuali po polsku ale czasem są tutoriale ze screenami. Dla Linuksa jednak nie robi się
zazwyczaj tego typu tutoriali. Zgadza się dostępność oprogramowania, to bolączka Linuksów.
Nie zawsze chodzi o strach przed konsolą. Ten jest pewnie tylko na początku. Chodzi o opłacalność.
Wiele dróg prowadzi do celu. Inteligentny człowiek wybierze najłatwiejszą (kontrargument dla
stwierdzenia menela, że Linux jest dla inteligentnych).
Myślę, że dużym utrudnieniem w Linuksie jest nieznajomość j.angielskiego.
P.S. Menel ma jakieś chody u Was. Ja raz rzuciłem mięsem i było wielkie halo a policzcie "mięso"
menela
Czyżby to zależało od kontekstu? Ktoś, kto broni Linuksa jest uprzywilejowany?