: 24 września 2009, 14:41
MYSH, przeczytałem Twoją wypowiedź i nasuwa mi się wniosek. Po co uczyć w szkole jakichkolwiek przedmiotów. Przecież wystarczy nauczyć jak posługiwać się pilotem zdalnego sterowania (od telewizora) i otwierać pojemniki z napojami oraz pudełka z jakimiś substancjami przypominającymi z nazwy jedzenie (o jedzeniu i piciu dodane).
Przyciesz wiedzę wykładają w zrozumiały sposób na kanałach nadawanych z satelity? Wiesz po co uczą chemii i wzorów chemicznych w szkole? Po to, żebyś się dowiedział jak ten świat jest zbudowany i miał przynajmniej blade o tym pojęcie. Gdybyś wcześniej nie próbował nauczyć się w szkole chemii czy innego przedmiotu, program telewizyjny o którym wspominasz byłby czarną magią.
Model szkolnictwa jaki chciałbyś aby obowiązywał, nie sprawdził się. Przyjrzyj się zmianom, jakie mają zostać wprowadzone w kraju, który podobne metody nauczania stosuje od lat.
Polski system oświaty został zepsuty przez pewnego profesora z Krakowa i psuty jest nadal. Problemem są szkoły molochy. Nad, którymi nikt nie panuje.
Od zamierzchłych już czasów wiadomo, że najlepiej jest się uczyć od mistrza i w małej grupie. Szkolnictwo obecne nie dość, że nie promuje nowych mistrzów to jeszcze niszczy małe lokalne szkoły, tworząc w ich miejsce wspomniane molochy.
Przyciesz wiedzę wykładają w zrozumiały sposób na kanałach nadawanych z satelity? Wiesz po co uczą chemii i wzorów chemicznych w szkole? Po to, żebyś się dowiedział jak ten świat jest zbudowany i miał przynajmniej blade o tym pojęcie. Gdybyś wcześniej nie próbował nauczyć się w szkole chemii czy innego przedmiotu, program telewizyjny o którym wspominasz byłby czarną magią.
Model szkolnictwa jaki chciałbyś aby obowiązywał, nie sprawdził się. Przyjrzyj się zmianom, jakie mają zostać wprowadzone w kraju, który podobne metody nauczania stosuje od lat.
Polski system oświaty został zepsuty przez pewnego profesora z Krakowa i psuty jest nadal. Problemem są szkoły molochy. Nad, którymi nikt nie panuje.
Od zamierzchłych już czasów wiadomo, że najlepiej jest się uczyć od mistrza i w małej grupie. Szkolnictwo obecne nie dość, że nie promuje nowych mistrzów to jeszcze niszczy małe lokalne szkoły, tworząc w ich miejsce wspomniane molochy.