Polskie Forum Użytkowników Debiana

F6 to archaik jak na współczesne czasy.
Przy okazji - próbowałeś instalować obecnego Debiana w trybie tekstowym? Gdzieś w necie jest jeszcze jakaś wersja Debiana z innym instalatorem (nigdy nie próbowałem, a jedynie gdzieś przemknęło mi przed oczami, że coś takiego jest).
Dalej to się wykrzacza na PCI?

Wyjmowałem jedną kość ramu - nic, potem zamieniłem je miejscami i też nic.
Jednym słowem kolejna porażka.
Dziś próbowałem zainstalować "świeże" Suse i Archlinux i tak samo. Wszystko kończy się na czarnym ekranie.

Mógłby ktoś podrzucić jakiegoś Linuksa bez środowiska graficznego - pustaka - może coś takiego się zainstaluje. Potem ewentualnie bym doinstalowywał.

Odnośnie PCI - w sumie nie wiem, bo teraz nie widzę żadnych napisów itp. - po prostu czarny ekran. Ale przypuszczam że tak bo komputer zachowuje się tak samo. Czyli po wyborze sposobu instalacji, ekran robi się czarny i staje płyta.
Przedtem było tak samo z tym że zamiast czarnego ekranu były napisy..
Pozdrawiam.

Bez środowiska graficznego masz praktycznie każdą, ściągniętą już płytkę. Np. Debiana - trzeba przy instalacji wybrać bodaj "zaawansowaną". Możesz sobie pobrać też netinstalkę. Możesz także np. ubuntu alternate (z głównej strony pobierania, w obu wersjach tj. z gnome i kde); jeśli chcesz to dam Ci linka do ubuntu mini (tam jest w zasadzie jedynie kernel i nieco narzędzi).

Dawno temu pojawiał mi się taki komunikat (liczby były inne), ale instalacja przebiegała poprawnie. Potem okazało się, że jedna z pamięci była uszkodzona. Tak na wszelki wypadek sprawdź pamięć, lub jeżeli nie utracisz gwarancji spróbuj instalacji korzystając z jednej, a potem z drugiej kości. Gdyby moje podejrzenie okazało się słuszne , tfu-tfu, będziesz reklamował.

Pozdrawiam
sj65

Ostatnio podczas instalacji openSuse u znajomego po wybraniu jakiejkolwiek opcji wymagającej załadowania Kernela pojawiał się czarny ekran, w tym przypadku pomogło zaznaczenie opcji NO APIC w jakiejś tam zakładce (chyba Kernel pod F5).
Nie wiem jak to wygląda na Debianie, bo nie miałem jeszcze takich niespodzianek.