Problem mbr jest stosunkowo łatwy do rozwiązania
a) instalujemy kopię bootloadera na dyskietce/piórku i używamy jej do zabootowania po instalacji windows. Wówczas jeszcze raz instalujemy gruba na dysku (2-8 minut)
b) w analogiczny sposób używamy płytki instalacyjnej linuxa lub jakiegoś livecd (5-20 minut)
c) z poziomu Windowsa używamy jakiegoś narzędzia do stworzenia bootloadera - było troszkę takich zabawek, chyba nawet z partition magickiem (około 20 minut gdy znamy program)
d) w przypadku 2 dysków wystarczy wypiąć ten z linuxem do instalacji win, a potem dać go jako master, oczywiście uzupełniając wpisy grub/lilo (technika zasłyszana)
Jest to rozwiązanie mniej wygodne gdy oba osy instalujemy od zera, ale ma też swoje zalety: Możemy wygodnie przygotować miejsce pod inny system, podobno nawet wyrzucić windows na koniec dysku (nie sprawdzałem - zasłyszane)
Kumpel miał przypadek, gdy dopiero Linux poprawnie wykrył mu dysk, i dopiero z tego poziomu mógł wykorzystać całe miejsce na dysku. Potem windows już sobie radził
IMHO jako pierwszy instalujmy po prostu ten os, który lepiej znamy więc daje nam większe możliwości działania
wojtekz_, tak jak napisał Rad, MBR zostaje napisany i zamiast się męczyć i tracić czas (bo czas to pieniądz ;-) ), to można elegancko zainstalować najpierw Okienka, a potem Pingwinka
Oj ludzie nie przesadzajcie... wkładasz jakiekolwiek LiveCD Linuksa (np Knoppix), kilka poleceń i grub jest... sam to kilka razy robilem bo potrzeby przeinstalowania linuksa jakos nie bylo od kilku lat, a Windows co i raz sie p....
Ventrue, więc wyobraź sobie że masz na jednej maszynie WIndowsa i Linuksa. Nagle Windows ci pada - zasyfiony, zawirusowany, reinstall jedyna możliwość.
Według twojego myślenia - usuwasz linuksa, formatujesz dysk. Potem instalujesz i konfigurujesz oba systemy jeszcze raz - to dopiero strata czasu
temat jest z przed 3 miesięcy i autor pewno już dawno zapomniał że miał taki problem, a Wy tu się kłócicie o pierdoły, zamykam temat żeby niepotrzebny flame się nie robił...
velmafia, Coś nie udało ci się zamknąć ;-) giaur, tak się składa, że mam. Ale mi chodzi o przypadek instalowania powiedzmy na czystym dysku... A Windows mi nie pada zasyfiony i zawirusowany - nie uruchamiam go nawet :mrgreen:
Pozdrawiam