Cześć, chciałem się poradzić, czy warto kupić używany dysk, który ma kilka sektorów uszkodzonych na początku swojej powierzchni, np. na przestrzeni 30-50 GB przy całkowitej pojemności rzędu 500GB i alokować go w ten sposób, aby przestrzeń na początku nie była przydzielona, a pierwsza partycja zaczynała się np. po 50 GB.
Czy powstawanie uszkodzonych sektorów ma na siebie jakiś wpływ, tzn., że jeśli się pojawiły w jednym miejscu, to w niedługim czasie zapewne pojawią się w okolicy kolejne? Czy rozmieszczenie uszkodzonych sektorów można jakoś przewidzieć? Załóżmy, że jest ich kilka na początku, czy mogę przyjąć w miarę bezpieczne to, że nie pojawią się w połowie przestrzeni albo przy końcu?
Czyuszkodzone sektory są raczej następstwem innych zdarzeń (np. wadliwie pracująca głowica). Czy jeśli w przestrzeni, gdzie one się znajdują nie będzie operacji odczytu/zapisu, to czy zmniejsza się prawdopodobieństwo ich powstawania w używanych obszarach?
Chciałem dołożyć dysk do domowego serwera na magazyn podręczny, więc nie będzie tam krytycznych danych, mogę sobie pozwolić na ich ewentualną utratę, a domowy budżet raczej nie przewiduje wydatków na nowy dysk takiej pojemności. Używane z nielicznymi uszkodzonymi sektorami można kupić w dość atrakcyjnej cenie.
Dysk z uszkodzonymi sektorami - omijanie przestrzeni
Też mam właśnie taki dysk w kieszeni sieciowej i od dłuższego czasu sprawuje się dobrze (jak go sprawdzałem ostatnio narzędziami z ultimate cd, to naprawdę jest w złym stanie, ale o dziwo dane trzyma, oczywiście tak jak piszesz są to zwykłe dane multimedialne, kopie zapasowe dokumentów etc.. bo systemu na nim nie postawię (nawet jakby się udało nie byłoby to bezpieczne) co do błędnych sektorów to chybił trafił, nie ominiesz...ale do użytku domowego na mało istotne dane moim zdaniem jak najbardziej...