Mam dość duży problem z zewnętrznymi dyskami na Debianie. Mam laptopa, który robi za serwer usług, do niego podpięte są 2 dyski na USB:
Kod: Zaznacz cały
Hitachi HDS721010CLA332 - 1 TB, system plików NTFS
Hitachi HDS721050CLA362 - 500 GB, system plików EXT4
Dzieje się to bardzo losowo, czasem kilka dni, czasem kilka godzin. Przez to wszystkie punkty montowań i zarazem przeglądanie zasobów sieciowych idą w piach.
Jedyną opcją gdy tak się dzieje jest przemontowanie lokalizacji na nowy punkt w /dev/, korzystam z webmina więc dość szybko to idzie, ale jest to bardzo uciążliwa rzecz, nie idzie torrenta na noc zostawić nawet spokojnie.
Czasem dzieje się tak, że nie widać jednego lub obu dysków, wtedy tylko restart systemu albo fizyczne odłączenie i podłączenie wtyczki USB. Cały ten zestaw pracuje przez 24 godziny (kilkumiesięczny nieprzerwany czas pracy nawet był), na Windowsie XP i nie było żadnych problemów, więc to raczej nie wina sprzętu. Dyski są podłączone obecnie przez hub USB, ale bezpośrednie podłączenie nic nie zmienia. System to Debian6.
Od czego mam zacząć? Jakie logi sprawdzić?
Myślałem, że może chodzić o usypianie się dysków po jakimś czasie, ale dodałem do CRONA skrypt, który co minutę zapisuje pusty 10MB plik na oba dyski i go kasuje. Dodam jeszcze, że jeżeli dyski są zamontowane to wszystko działa bez żadnych problemów, kopiowanie przez sieci przebiega bez zakłóceń.