Wiem że w moim starym etchu był 2.6.18. Myślałem że przez ten rok coś się zmieniło. Gdzie tam. O, proszę 2007-02-15; dokładnie tak datowaną mam płytę. A teraz najlepsze: mam już tego starego etch'a, ten sam kernel, a forcedeth... śmiga O_O. I co Ty na to? Dokładnie mam 2.6.18-3-k7. Cuda mówię.
Puszczę jednak Twe złośliwości mimo uszu
To miało być raczej z przymrużeniem oka, jeśli odebrałeś to na poważnie - przepraszam ,nie taki miałem zamiar.
Upieram się przy zdziadziałym Etchu dlatego, że Lenny lubił mieć swoje odchyły. Tak jak pisałem odnośnie kernela. Nie wiem czym to może być spowodowane, te ciągłe zwieszki. Ale faktem jest, że była taka sytuacja, kiedy prowadziłem dość poważną rozmowę przez gg. Nagła niedyspozycja kernela i do tego przeciągający się fsck doprowadziły do tego, że musiałem się tłumaczyć.
'Co to za marny powód'- powiesz pewnie. Odpowiem Ci- jeden z wielu. A to coś kompilowałem, coś czytałem, pojechałem do Najdroższej a ojciec mi dzwoni że neta nie ma (przypominam że mój komp dzieli łącze). Coś, co miało być niezawodne i BY£O nagle nie jest. Powiedz mi, dlaczego mam się pakowac w to samo po raz drugi? Poczekam, może Lenny zrobi jakiś krok naprzód, może wtedy pokombinuję.
Przez instalację miałem na myśli nie tylko net-istall, ale doinstalowanie pozostałych niezbędnych w normalnej pracy pakietów. No chyba, że komuś wystarczy tryb tekstowy
Ja też nie miałem na myśli płyty. Dla mnie instalacja nie kończy się na systemie który przyjmuje polecenia. To programy, konfigi, personalizacja, 'domizianie' systemu tak, by po włączeniu cieszył oko i był funkcjonalny.
Wiesz doskonale jaki mam stosunek do Lenny'ego, a Ty proponuejsz mi Sid'a. Powtarzam, mnie zależy na systemie, który nie wykrzacza się tak se o, bo ma kaprys, albo własnie zegar pokazał parzystą godzinę.
Sidux? Coś mi się o uszy obiło, ale ja chcę zostać przy Debianie. Ze wszystkich dystrybucji tylko on i Slackware są najlogiczniejsze, a przerobiłem tego mnóstwo, uwierz mi. Live'y, dead'y (;p), cd, dvd, usb. Nawet bawiłem się na Fresco (czy jakoś tak) na fdd.
Generalnie nie lubię gdy coś odbywa się w systemie bez mojej wiedzy. Dlatego jestem przeciwny HAL'owi, druidom, konfiguratorom, instalatorom. Nie ufam temu badziewiu, czuję się bezpieczniejszy kiedy to JA piszę mount.
Możesz się przyczepić 'a co z pakietami'? No cóż, nie mam wyjścia, tym muszę ufać (choć i tak część rzeczy instalowana domyślnie z systemem moim zdaniem powinna trafić do /dev/null).
Racja, programy śmigają, jeszcze ten Etch-a-sketch jest w powijakach, dużo mam do posprzątania, gnome'a wykopsać, kde postawić i takie tam, babskie sprawy kosmetyczne

.