Pjetja pisze:Google po wprowadzeniu "sWOJEGO" (mniejszego "s" juz napisać sie nie da) "linuxa" zainwestowało w armie programistów, kolejne tysiące dołączyły do "google shop" czy jak to sie tam nazywa  węsząc łatwy zarobek pisząc gówniane apki. Mała część z tego społeczeństwa pisze cos naprawde wartościowego (za darmo  ) i przydatnego wszystkim po 24roku życia 
Co do Google Play - jest tam pierdyliard aplikacji które robią to samo, większość się i tak do niczego nie nadaje, ale to już wina autorów i filtrów, które pozwalają wpuszczać badziewie.
Pjetja pisze:Jak to jest, że np grupa z Debiana, Slackware, Red Hata zajmuje sie nadal updatowaniem do wersji beta RC alpha centauri 179'000'000.999 kolejnego z rzędu środowiska graficznego, a tak naprawdę mało jest użytecznych aplikacji na Linuxach.
Wspomniane grupy zajmują się i powinny zajmować właśnie dystrybucją, nie zewnętrznymi aplikacjami, to, że jest mało użytecznych aplikacji to jest kwestia czysto biznesowa - 2% rynku PC to Linuksy, 98% cała reszta, na którą aplikacje są. Ale mówimy o rynku PC. Na rynku serwerowym ma się całkiem dobrze i szczerze mówiąc niech tak pozostanie
A teraz z mojej strony: niby brak jest aplikacji używalnych w życiu codziennym, ale z czego na co dzień korzysta wielu ludzi? No? Z przeglądarki, odtwarzacza multimediów i ewentualnie klienta poczty. Tyle.
Ja ze swojej strony dodam, że bawię się amatorsko fotografią cyfrową - nie uważam za stosowne, by wydawać 500 zł na Adobe Lightroom czy 2000 za Photoshopa, które muszą mieć wszyscy... ale ja nie jestem wszyscy i ich nie potrzebuję. Do obróbki RAW-ów wystarcza mi z nawiązką linuksowy DarkTable a proste retusze zrobię w GIMP-ie, bo jego funkcjonalność w zupełności mi, amatorowi, wystarcza.
Pracę inż napisałem w Libre - da się, tylko trzeba chcieć, nie trzeba mieć MsOffice, no bo kto tak na prawdę przy tworzeniu dokumentów korzysta z funkcjonalności zawartych tylko i wyłącznie w pakiecie Ms? Ci co robią to zawodowo, więc mogą sobie zapłacić, ja w domu nie potrzebuję, więc nie mam.
Oczywiście nie jestem ortodoksem w sprawie systemu, mam w domu i Linuksa i Windowsa (obecnie 8.1), bo też lubię sobie pograć czy jakieś tam inne rzeczy porobić a czasem tak jest po prostu szybciej.
Niemniej nie zgodzę się z AxPeRsky-m, że Windowsa każdy dureń ogarnie, z systemów Windows przestałem na co dzień korzystać 3 lata temu, od tego czasu większość rzeczy robię w Linuksach (ach praca) i teraz mam problem jak trzeba coś głębiej pogrzebać, znaleźć coś w ustawieniach (Panelu Sterowania, gdzie jesteś?!) to mam z tym problemy i to poważne, bo pozmieniała się lokalizacja, pozmieniało się nazewnictwo itd itp.