Odzyskiwanie systemu po awarii zasilania zalety i wady takiego post
Odzyskiwanie systemu po awarii zasilania zalety i wady takiego postępowania
Ten temat został wydzielony z:
http://debian.linux.pl/threads/22827-dp ... iet%C3%B3w
Wybaczcie, że się wcinam, ale tak naprawdę nie warto raczej już się w tym babrać. Do tej pory można było już dawno przeinstalować system. Nie twierdzę, że tego nie da się naprawić - pewnie się da, ale raczej nie warto. Jak widać, jest totalny bajzel i poginęło sporo plików - takie zabawy to tracenie czasu.
Na przyszłość - warto mieć kopię systemu, zrobioną chociażby za pomocą programu clonezilla
http://debian.linux.pl/threads/22827-dp ... iet%C3%B3w
Wybaczcie, że się wcinam, ale tak naprawdę nie warto raczej już się w tym babrać. Do tej pory można było już dawno przeinstalować system. Nie twierdzę, że tego nie da się naprawić - pewnie się da, ale raczej nie warto. Jak widać, jest totalny bajzel i poginęło sporo plików - takie zabawy to tracenie czasu.
Na przyszłość - warto mieć kopię systemu, zrobioną chociażby za pomocą programu clonezilla
Być może, ale:
- To nie jest błaha usterka (system jest rozwalony totalnie).
- Z tego co zrozumiałem, to bardziej pech niż wina użytkownika (zanik zasilania/brutalne wyłączenie systemu - trzeba mieć też pecha żeby wszystko się wtedy posypało, przeważnie aż tak to nie szkodzi).
Tak się składa, że w okresie letnim, dość często doświadczam zaniku zasilania i jak dotąd nie zdarzyło mi się coś podobnego z plikami. Zasilacza awaryjnego, nie posiadam, a komputer domowy (stacjonarny) dość często pracuje bez nadzoru kiedy następuje zanik napięcia. Na komputerze jest zainstalowany Debian w każdej aktualnej wersji (aktualizowany na bieżąco).
No i widzicie - bijecie tylko pianę. Piszecie tylko, że was to nie spotkało, a ja pytałem jak można temu zapobiec dbając o system, bo fnmirk napisał że można. Nie spotkało was to, bo nie mieliście pecha.
Ja kiedyś jak miałem laptopa bez baterii i z walniętym zasilaczem to komputer wyłączył się znienacka, a po restarcie wcięło połowę plików (naprawić się już nie dało). Po uruchomieniu komputera z LiveCD okazało się, że wcięło nawet katalog /home i kilka innych ważnych.
Ale zdarzyło się to tylko raz, a wiele razy miałem sytuację, że komputer nagle się wyłączał i zawsze było ok potem. Więc - to, że się wam to nie zdarzyło nie oznacza że coś takiego nie może się zdarzyć ani że dbając o system możecie temu jakoś zapobiec - podejrzewam że wszystko zależy od tego, jakie operacje na systemie plików były wykonywane przez system w czasie gdy zniknęło zasilanie - na to nie mamy wpływu.
Tutaj chyba znów Windows wypada lepiej - mam wrażenie że ntfs jest mniej awaryjny, a po brutalnym wyłączeniu komputera system jest w stanie naprawić sam wszystkie błędy bez żadnego angażowania w to użytkownika (w 99.99% przypadków). Poza tym - ubolewam, że w Linuksach nie ma opcji analogicznej do naprawy systemu w Windows - gdy jakichś plików nie ma, zostaną uszkodzone itd, można przywrócić je z płyty instalacyjnej.
Ja kiedyś jak miałem laptopa bez baterii i z walniętym zasilaczem to komputer wyłączył się znienacka, a po restarcie wcięło połowę plików (naprawić się już nie dało). Po uruchomieniu komputera z LiveCD okazało się, że wcięło nawet katalog /home i kilka innych ważnych.
Ale zdarzyło się to tylko raz, a wiele razy miałem sytuację, że komputer nagle się wyłączał i zawsze było ok potem. Więc - to, że się wam to nie zdarzyło nie oznacza że coś takiego nie może się zdarzyć ani że dbając o system możecie temu jakoś zapobiec - podejrzewam że wszystko zależy od tego, jakie operacje na systemie plików były wykonywane przez system w czasie gdy zniknęło zasilanie - na to nie mamy wpływu.
Tutaj chyba znów Windows wypada lepiej - mam wrażenie że ntfs jest mniej awaryjny, a po brutalnym wyłączeniu komputera system jest w stanie naprawić sam wszystkie błędy bez żadnego angażowania w to użytkownika (w 99.99% przypadków). Poza tym - ubolewam, że w Linuksach nie ma opcji analogicznej do naprawy systemu w Windows - gdy jakichś plików nie ma, zostaną uszkodzone itd, można przywrócić je z płyty instalacyjnej.
OT: Moja opinia co do ntfs jest niestety inna. Po padzie mojego dysku w laptopie (początkowe sektory) nie udało mi się z takiej partycji odzyskać niczego co nadawałoby się do "pracy". Z fat32, owszem tak. Druga sprawa - na partycjach ntfs następuje fragmentacja co powoduje mielenie dyskiem, na extX tego nie ma.giaur pisze: Tutaj chyba znów Windows wypada lepiej - mam wrażenie że ntfs jest mniej awaryjny, a po brutalnym wyłączeniu komputera system jest w stanie naprawić sam wszystkie błędy bez żadnego angażowania w to użytkownika (w 99.99% przypadków). Poza tym - ubolewam, że w Linuksach nie ma opcji analogicznej do naprawy systemu w Windows - gdy jakichś plików nie ma, zostaną uszkodzone itd, można przywrócić je z płyty instalacyjnej.
Co do przywracania plików to i w linuksie te systemowe można odzyskać z płyty instalacyjnej (pakietów) bo niestety plików użytkownika w żadnym systemie nie uda się odzyskać (z tej płyty

Po pierwsze, mitem jest twierdzenie że linuksowe systemy plików nie fragmentują się. Po drugie: nie, nie ma opcji naprawy plików systemowych. Możesz sobie ręcznie rozpakowywać pakiety i wrzucać pliki z nich w odpowiednie miejsca ale po pierwsze nie wszystkie pliki w ten sposób odzyskasz, a po drugie jest to zawracanie d**py. Powinna być opcja w instalatorze, która przywraca ważne wszystkie pliki systemowe (chyba że jest, ale nie zauważyłem).