Wymagania potrzebne do prowadzenia kursów z informatyki
Tutaj można pisać potocznie. Przecież na kursie nie powiem. Siadasz wyluzowany przed jednostką. Zero spiny. Na totalnym lajcie włączasz jednostkę oraz monitor. Po czym poznać że buda nie trybi? Tak to ja rozmawiam z kolegami z branży (też i na forach) ale nie oficjalnie. Ale nie o to tu chodzi. Chodzi o kwalifikacje informatyczne
Tom:-), i tu się mylisz. Jeżeli forum (lub tekst, wypowiedź) ma służyć wszystkim i tym z ,,branży'' i tym próbującym poznać zagadnienia dotyczące komputerów na własną rękę, język jakim się posługujemy ma znaczenie. Czy zastanowiłeś się, dlaczego edytowałem Twoje posty? Nie wiem, czy powiesz lub nie powiesz. Przypomnij sobie, jak oryginalnie sformułowałeś pytanie w pierwszym poście tego tematu i jakiego języka użyłeś w kolejnych. Nawet dla ludzi z tak zwanej ,,branży'' nie było to zrozumiałe.
Re: Wymagania potrzebne do prowadzenia kursów z informatyki
A ja właściwie to nie rozumiem pytania? Skoro odpowiedź:Tom:-) pisze:Jakie muszę mieć kwalifikacje aby prowadzić kurs z informatyki?
,,żadne'', oraz ,,żadne przepisy tego nie regulują'' nie jest satysfakcjonująca, to o co chodzi właściwie w pytaniu?
Przychodzą mi do głowy 4 warianty na szybko.
1) Chcesz prowadzić kurs i nie wiesz czy dasz radę.
2) Chcesz prowadzić kurs i nie wiesz czy wolno Ci.
3) Chcesz zorganizować kurs i nie wiesz kogo powinieneś zatrudnić do tego
4) Chcesz wziąć udział w takim kursie ale przedtem sprawdzasz w ten wysublimowany sposób jakie ,,wykładowca'' powinien mieć kwalifikacje.
Wskaż kierunek, będzie łatwiej polemizować.
No to uściślając (bo zupełnie przypadkowo znam się na tym dość dobrze).
1) Wolno Ci uczyć każdego kto ma na to ochotę, wszystkiego co potrafisz przekazać.
np. nie musisz mieć niczyjej zgody jeśli komuś udzielasz korepetycji, no poza osobami, które uczysz. To umowa między wami, nie ma też przecież żadnych oficjalnych dokumentów potwierdzających odbycie takiego kursu. Co najwyżej Dyplom albo Certyfikat wystawiony przez firmę X, który będzie lub nie honorowany na rynku.
Wymagania co do kwalifikacji obowiązują tylko szkolne formy nauczania (działy 85.1 do 85.4 PKD) w pozaszkolnych jest dowolność - najwyżej kursant zrezygnuje niezadowolony i zażąda zwrotu gotówki.
2) ¯eby prowadzić kurs ,,legalnie'' musisz tylko i wyłącznie w jakiś sposób rozliczyć się ze skarbówką i zusem, czyli robisz to na umowę zlecenie, zakładasz własną działalność lub robisz to charytatywnie.
1) Wolno Ci uczyć każdego kto ma na to ochotę, wszystkiego co potrafisz przekazać.
np. nie musisz mieć niczyjej zgody jeśli komuś udzielasz korepetycji, no poza osobami, które uczysz. To umowa między wami, nie ma też przecież żadnych oficjalnych dokumentów potwierdzających odbycie takiego kursu. Co najwyżej Dyplom albo Certyfikat wystawiony przez firmę X, który będzie lub nie honorowany na rynku.
Wymagania co do kwalifikacji obowiązują tylko szkolne formy nauczania (działy 85.1 do 85.4 PKD) w pozaszkolnych jest dowolność - najwyżej kursant zrezygnuje niezadowolony i zażąda zwrotu gotówki.
2) ¯eby prowadzić kurs ,,legalnie'' musisz tylko i wyłącznie w jakiś sposób rozliczyć się ze skarbówką i zusem, czyli robisz to na umowę zlecenie, zakładasz własną działalność lub robisz to charytatywnie.
Tom:-), Widzę, że marzy Ci się kariera "nauczyciela". Tak się składa, że wiem coś na ten temat i z tego co czytam to gorszej drogi nie mogłeś wybrać. Jeżeli chcesz prowadzić kursy z informatyki to przede wszystkim powinieneś wiedzieć, że to jest praca dorobkowa. Na niskim poziomie wygląda to tak, że jak już ktoś tu wcześniej napisał nie musisz mieć, żadnych kwalifikacji aby np. nauczać starsze osoby dla ich rozrywki. Jeżeli chodzi o prowadzenie kursów to sprawa wygląda dwojako. Pierwszy i jak ostatnio zauważyłem dosyć często spotykany to kasa z UE. Ktoś pisze projekt, bo chce pomóc ludziom - zwłaszcza tym najbiedniejszym - i ma zapisane w projekcje, że zatrudni kogoś z kwalifikacjami do przeprowadzenia takiego kursu. Najczęściej jest to jakiś nauczyciel, profesor lub pracownik pracujący przy tym i koniecznie znajomy. Czasami zdarza się, że zatrudnia kogoś kto tak naprawdę nie ma takich kwalifikacji bo w wielu przypadkach nie ma jasnych reguł kto takie ma, ale taki nauczyciel informatyki budzi zaufanie i pewnie nikt się nie przyczepi. Inaczej sprawa wygląda w ośrodkach kursowych - sam byłem na takim, że głowa mała - młody ulizany, zielony i po szkole. Jeżeli placówka ma akredytację państwową może wystawiać "certyfikaty" a nie tylko zaświadczenia, że się w takim kursie uczestniczyło. Przypomina to trochę wysyłanie poczty za potwierdzeniem, gdzie dostajemy wiadomość zwrotną, że "na ekranie odbiorcy wiadomość została wyświetlona ale nie znaczy, że ją zrozumiał" (nie mogłem się powstrzymać).
Są też takie stanowiska jak np. w jakiejś firmie X, która wygrała przetarg na informatyzację np. państwowych placówek typu Y (nie wynikając jakim cudem - a cudem - bo ich produkty najzwyczajniej na pierwszy rzut oka nie spełniają wymagań ustawy o ochronie danych osobowych). Więc czas na wsparcie techniczne i się zatrudnia mgr, uczy się programu i wsparcie techniczne gotowe, prowadzi też z tego szkolenia.
No, czas przejść do prawdziwych kursów. A jakie to są? A no przeróżne, od obsługi komputera np. ECDL po CISCO, RHCT oraz szkolenia np. z ochrony sieci itp. Różnica polega na tym, że aby takie coś prowadzić musisz mieć sam taki certyfikat i najczęściej wyższego poziomu lub być np. fachowcem (cenionym i znanym) w danej dziedzinie, który robi łaskę, że przyjedzie. Na koniec trzeba koniecznie zaznaczyć, że takie kursy kończą się egzaminem i poświadczającym że kursant również zrozumiał treść wcześniej wspomnianego e-maila.
Widzę, że już się trochę za dużo rozpisałem, więc będę kończył choć powiedziałbym jeszcze nie jedno...
Tak czy siak morał jest taki, że prowadzenie szkoleń jest dobre dla fachowca, który w takiej formie sobie dorabia. Natomiast jeżeli interesuje cię tylko nauczanie to mogę powiedzieć tylko jedno - urodzony nauczyciel informatyki :mrgreen:
Są też takie stanowiska jak np. w jakiejś firmie X, która wygrała przetarg na informatyzację np. państwowych placówek typu Y (nie wynikając jakim cudem - a cudem - bo ich produkty najzwyczajniej na pierwszy rzut oka nie spełniają wymagań ustawy o ochronie danych osobowych). Więc czas na wsparcie techniczne i się zatrudnia mgr, uczy się programu i wsparcie techniczne gotowe, prowadzi też z tego szkolenia.
No, czas przejść do prawdziwych kursów. A jakie to są? A no przeróżne, od obsługi komputera np. ECDL po CISCO, RHCT oraz szkolenia np. z ochrony sieci itp. Różnica polega na tym, że aby takie coś prowadzić musisz mieć sam taki certyfikat i najczęściej wyższego poziomu lub być np. fachowcem (cenionym i znanym) w danej dziedzinie, który robi łaskę, że przyjedzie. Na koniec trzeba koniecznie zaznaczyć, że takie kursy kończą się egzaminem i poświadczającym że kursant również zrozumiał treść wcześniej wspomnianego e-maila.
Widzę, że już się trochę za dużo rozpisałem, więc będę kończył choć powiedziałbym jeszcze nie jedno...
Tak czy siak morał jest taki, że prowadzenie szkoleń jest dobre dla fachowca, który w takiej formie sobie dorabia. Natomiast jeżeli interesuje cię tylko nauczanie to mogę powiedzieć tylko jedno - urodzony nauczyciel informatyki :mrgreen: